Cirkot Krzysztof
Sortowanie
Źródło opisu
ebookpoint BIBLIO
(2)
Forma i typ
E-booki
(2)
Autor
Sekuła Aleksandra
(2479)
Kozioł Paweł
(2014)
Kochanowski Jan
(1020)
Kotwica Wojciech
(794)
Kowalska Dorota
(664)
Cirkot Krzysztof
(-)
Konopnicka Maria
(636)
Krzyżanowski Julian
(612)
Leśmian Bolesław
(481)
Krasicki Ignacy
(476)
Boy-Żeleński Tadeusz
(464)
Mickiewicz Adam
(405)
Słowacki Juliusz
(405)
Baczyński Krzysztof Kamil
(401)
Kraszewski Józef Ignacy
(398)
Orzeszkowa Eliza
(357)
Sienkiewicz Henryk
(340)
Jachowicz Stanisław
(316)
Otwinowska Barbara
(309)
Rzepka Rafał
(279)
Dybała Paweł (1981- )
(269)
Rolando Bianka
(262)
Trzeciak Weronika
(262)
Żeleński Tadeusz
(261)
Żeromski Stefan
(256)
Wallace Edgar
(255)
Ziajkiewicz Artur
(246)
Dybała Paweł
(243)
Czechowicz Józef
(242)
Sidorkiewicz Tomasz
(240)
Shakespeare William
(236)
Mosiewicz Maria
(230)
Korzeniewski Wiktor
(219)
Conrad Joseph
(216)
Doyle Arthur Conan
(212)
Dwornik Karolina
(211)
Ślusarczyk-Bryła Paulina
(210)
Liebert Jerzy
(209)
May Karol
(203)
Biel Mirella
(201)
Goliński Zbigniew
(201)
Dug Katarzyna
(198)
Siemianowski Roch
(197)
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
(194)
Syty Jakub (1982- )
(190)
Bogucka Masza
(188)
Prus Bolesław
(185)
Przerwa-Tetmajer Kazimierz
(182)
Miciński Tadeusz
(177)
Asnyk Adam
(174)
Filipowicz Leszek
(172)
Masiak Wojciech
(169)
Drewnowski Jacek (1974- )
(167)
Oppenheim E. Phillips
(165)
Baudelaire Charles
(160)
Curant Catrina
(160)
Balcer Karolina
(158)
Birek Wojciech (1961- )
(155)
Starosta Marek
(151)
Roberts Nora
(150)
Iwaszkiewicz Jarosław
(149)
Cartland Barbara
(147)
Kasprowicz Jan
(147)
M. Annah Viki
(147)
Derengowska Joanna
(145)
Brand Max
(143)
Domańska Joanna
(142)
Будна Наталія
(141)
Markiewicz Henryk
(139)
Lech Justyna
(138)
Latoś Dariusz
(133)
Drewnowski Jacek
(132)
Pratchett Terry
(130)
Rawinis Marian Piotr
(130)
Syrokomla Władysław
(128)
Cieślak Piotr
(126)
London Jack
(125)
Norwid Cyprian Kamil
(125)
Braiter Paulina
(124)
Braiter Paulina (1968- )
(124)
Dickens Charles
(124)
Zychma Agnieszka
(124)
Balzac Honoré de
(123)
Birek Wojciech
(123)
Lange Antoni
(123)
Kornhauser Julian
(122)
Pigoń Stanisław
(122)
Prus Bolesław [pseud.]
(120)
Ignaczak Tomasz
(118)
Pasewicz Edward
(118)
Verne Jules
(118)
Tuczapska Paulina
(117)
Keff Bożena
(116)
Plewako-Szczerbiński Krzysztof
(116)
Sobczak Tomasz
(116)
Piechowiak Anna
(115)
Wiesiołowski Jacek
(115)
Grabiński Stefan
(114)
SheWolf
(114)
Andersen Hans Christian
(112)
Szweykowski Zygmunt
(112)
Rok wydania
2010 - 2019
(2)
Kraj wydania
Polska
(2)
Język
polski
(2)
2 wyniki Filtruj
E-book
W koszyku
Forma i typ
Zbiór ten to efekt dwudziestu lat zafascynowania fantastyką. Wszystkie opowiadania (oprócz otwierającego zbiór "Zdrajcy", który dawno temu miał ukazać się w magazynie "Science FIC000000", lecz zaginął wśród nawału tekstów jakimi zasypywana była ówczas redakcja) były już wcześniej publikowane na łamach periodyków fantastycznych. Reprezentują one różne gatunki fantastyki: fantasy, horror i science FIC000000. "Glennen Yryath", o jeńcu wojennym z wojny kosmicznej, który zostaje zmuszony do niebezpiecznej misji na planecie, która przypomina Ziemię z X wieku n.e., to opowiadanie debiutanckie, które powstało na konkurs miesięcznika literackiego "Fantastyka" w 1988 roku, by po wędrówkach po biurkach "Fenixa" i "Science FIC000000" trafić na łamy "Esensji". "Najsilniejsze z Uczuć" z 1994 roku - opowiadanie o młodym człowieku, który nie ma nic do stracenia - również powstało na konkurs, wtedy już "Nowej Fantastyki". "Park" to debiut literacki w "Science FIC000000" oraz pierwszy i jedyny dotąd horror, a ściślej to raczej kolejna gatunkowa hybryda. Ten pierwszy okres twórczości zamyka "Zdrajca" z 1997 roku. "Balaton", ostatni tekst zbioru, to opowiadanie powstałe po 7 latach przerwy w pisaniu. Miało ukazać się w zbiorze opowiadań "Ubika", lecz wyszło w "Magazynie Fantastycznym". Rozpoczyna ono nowy rozdział, który być może wyewoluuje w nowych kierunkach. Fragment: "Do wyspy dopłynęli w ciągu godziny. W tym czasie Eniko zdołała przyjrzeć się dokładnie Imre. Był bardzo wysoki, na oko 195 centymetrów, o sylwetce muskularnego pływaka. Od ziemskich mężczyzn, o ile mogła dostrzec, od-różniał go zupełny brak owłosienia poza włosami na głowie (czyżby golili całe ciało?), szerokie stopy i bardzo długie ręce, uszy nieco większe i o nieco od-miennym układzie chrząstek, ten nos taki jakiś krótki, te oczy takie bardzo wąskie i szerokie, kości policzkowe umieszczone zbyt wysoko, podbródek stanowczo zbyt krótki, szyja zbyt długa, kolana jakieś szerokie. Może jego układ mięśniowy był miejscami nieco inny, może tu i tam fragment budowy jego sylwetki różnił się od ziemskiej, ale w sumie różnice były tak małe, że aż trudno jej było uwierzyć. Nawet to-to było tam gdzie trzeba i odpowiednich rozmiarów. Stała po prostu obok niezwykle zdrowego okazu przystojnego mężczyzny.Ależ on silny i sprawny, pomyślała, obserwując jak Imre zaczajony nieru-chomo jak kot uderzył harpunem w niewidoczny dla niej cel, chybił i wy-szarpnął drzewce z wody, kiedy skoczyło z powrotem jak odbita piłka. Na chwilę przed oczami pojawił jej się obraz Tibora, szczupłego, bladego okular-nika o zaczerwienionych oczach, który kochał książki i nie wiedział, co to jest sztanga. Prędko pomyślała o czymś innym.Badawczo przyjrzała się roślinie, która stanowiła maszt i żagiel pojazdu. Postukała w korę. Twarde jak stal drzewo niebiesko-szarego koloru. Liść był niebiesko-zielony, pokryty siateczką czerwonych żyłek, w dotyku podobny do błony nietoperza. Po chwili odkryła, że drzewo stanowiło także miecz katamaranu - jego długie korzenie ginęły w brudnych odmętach. Unosiło się na powierzchni same - solidna tuleja wykonana z wydrążonego pnia drzewa, trzymająca pień liścia w ciasnych objęciach na wysokości dwóch metrów, służyła tylko do wyłapywania siły pociągowej rośliny. Upewniła się o tym, kiedy minęli kilka wolno pływających liści, w większości młodych jeszcze drzewek, które trzymały się pionowo na falach."
Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
E-book
W koszyku
Forma i typ
"Wyżej już tylko bogowie" to powieść z gatunku fantastyki, pierwsza część większej całości. Powieść jest pierwszą częścią większej całości. Akcja dzieje się w świecie, w którym lądy są podzielone na obszary zwane edafo, zajmujące niejednolite pod względem wielkości obszary terenu, zamieszkane przez osobne grupy ludności. Granice wyznaczają wielkie ogrodzenia różnego typu, zwykle nie do przebycia, zwane fragmami. Nad tym wszystkim czuwają strażnicy świata, zwani epistatami lub po prostu bogami. Pewien człowiek odbywa niełatwą podróż przez ten ląd poszukując swojej tożsamości i swojego miejsca. Kogo spotka, co odkryje i zobaczy? Część odpowiedzi w tomie I. FRAGMENT: Zmierzch zapadał szybko. Kolejne konstelacje gwiazd zapalały się na nieboskłonie jak światełka w oknach jakiegoś olbrzymiego miasta-molocha. Zerwał się wiatr, mocny i lodowaty, przeszywający ubranie sztyletami zimna. Tabron Thur siedział ze złożonymi nogami, oparty o zakrwawiony szorstki głaz i grał na swojej krzywej cisowej fujarce smętną pieśń w dolnej oktawie. Delikatne dźwięki nieskomplikowanej melodii zlewaly się w jeden hipnotyczny rytm, jakby to nie była muzyka lecz odgłosy natury. Nie poruszał się. Jedynie od czasu do czasu, przy szybszej zmianie akordów, ścięgna i mięśnie w jego potężnych ramionach falowały skórą, jak wystraszone ryby taflą wody w stawie. Siedział na martwym czerwonym szakalu, którego przed chwilą udusił gołymi rękami. Między bosymi stopami poniewierały mu się przeżute liście czilungu, umoczone w lepkiej jak maź posoce zwierząt, które zabił tego wieczora.Brazidas konał. Nie miał już siły przeżuwać twardych jak wyprawiona skóra liści. Kwaskowaty sok czilungu, zmieszany ze śliną, jeszcze spływał cienką strużką przez spuchnięty przełyk do żołądka, ale już nie pomagał. Jad od licznych ukąszeń rozlewał mu się po ciele, niszcząc wszystko na swej drodze. Gorączka nasilała się, rany cuchnęły rozkładem. Wzrok mętniał. Widział kolorowe plamy na peryferiach wizji, całe obszary nieba to czerniały to znów rozbłyskały łunami białego światła. Leżał na swoim płaszczu, a w ręku trzymał skakar, młynek modlitewny pewnego ludu, u którego kiedyś był kapłanem i wodzem, i którego na koniec uwolnił od ich boga. Przedmiot wibrował jeszcze z cicha z grzechotem, który w pełnej mocy doprowadzał zwierzęta do ataków panicznego lęku, nawet samobójczej śmierci, a ludzi niekiedy do obłędu. Nawet teraz, kiedy bestie już uciekły, a wrzask młynka ucichł, jeszcze drżały mu ręce i powieki, a jedną nogę ciągle wyginał bolesny jak wszyscy diabli skurcz.W pewnej chwili ujrzał coś, jakiś cień przesuwający się po nieboskłonie. Czy to złudzenie?To złudzenie, powtarzał z jakąś chorobliwą fascynacją, obracając słowo w ustach jakby to miało być ostatnie słowo jakie wypowie. Złudzenie, miraż, obłęd, halucynacja.
Ta pozycja jest dostępna przez Internet. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Dostęp do treści elektronicznej wymaga posiadania kodu dostępu, który można odebrać w bibliotece.
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej